Każdy weganin słyszał na pewno wielokrotnie: Jeśli nie jesz mięsa, to co jesz? Czy naprawdę weganizm jest tak dużym wyrzeczeniem i z trudnością jest skomponować różnorodną dietę?
Na początku warto wyjaśnić co jedzą, a raczej czego nie jedzą weganie. Nie jedzą żadnych produktów odzwierzęcych, m.in. mięs, podrobów, nabiału, jaj, owoców morza oraz ryb. Bardzo możliwe, że pomyślałeś teraz, że właściwie dużo im nie pozostaje. Jeśli tak, to zapraszam Cię poniżej we wspaniały kolorowy świat warzyw, owoców, nasion, orzechów i zbóż.
Po co w ogóle o tym piszę? Bo wydaje mi się, a właściwie to jestem pewien, że dzisiejszy obraz żywności bierze się przede wszystkim z tego, co mamy na półkach w sklepach. I w reklamach. Ale o tym za chwilę.
Dzisiejsza dieta jest z pozoru różnorodna
Co mamy w sklepach na półkach? 90% produktów w markecie to oczyszczona pszenica, cukier, mleko i dodatki chemiczne. Pozostała część to mięso z 3 zwierząt, i mleko jednego z nich. I jedynie garstka to warzywa i owoce. Pozbyliśmy się różnorodności. Tę zastąpiły różnorodne opakowania. Spójrzcie chociażby na dział makaronów – 90% to jedynie pszenne makarony, różniące się jedynie kształtem, firmą i czasem gotowania.
A dział mięs? Tak naprawdę wszystko to 3 zwierzaki. Nasza cywilizacja zrobiła z 3 zwierząt podstawę żywienia. Krowa, świnia i kura. Te 3 zwierzaki to nic, przy setkach warzyw i owoców. A nabiał? Mleko, serki, twarogi, jogurty, kefiry i wszystkie sery, to przecież jedynie jeden produkt, podany w różnej formie. To wszystko to po prostu mleko. Całą tę grupę nazywa się nabiałem – a przecież równie dobrze można by nazwać jednym słowem grupę przetworów z konkretnego warzywa – albo stworzyć setki takich grup.
Gdy ktoś dowiaduje się, że weganin nie je mleka, w głowie widzi od razu obraz tego, że nie je serków, twarogów, jogurtów, kefirów, serów, ciast, słodyczy z mlekiem i wielu podobnych produktów i nie dziwię się, że może mieć obraz weganina jako osoby nieszczęśliwej z mocno jednolitą dietą.
Ja również tak kiedyś myślałem, po prostu miałem obraz tego, jak je większość osób, co jest sprzedawane w sklepach i reklamowane w telewizji – i na tej podstawie uważałem wegan za osoby, które wiele tracą.
Naturalnie odbieramy dziś dietę, która bazuje na mięsie, nabiale i zbożach, jako różnorodną. Trzeba jednak pamiętać, że z różnorodnością nie ma to nic wspólnego. Bo czy dzisiejszą dietę opartą na pszenicy można nazwać różnorodną? Chleby, bułki, tortille, pampuchy, pierogi, ciastka i słodkości – to wszystko bazuje na jednym tylko produkcie, do tego najczęściej oczyszczonym i pozbawionym większości składników odżywczych. Jest to dieta z pozoru jedynie różnorodna.
Gdy spojrzymy teraz całościowo – mamy 3 zwierzęta, mleko jednego z nich oraz mocno przetworzoną pszenicę. I odrobinę ziaren, którymi posypuje się pszenicę i odrobinę owoców, które dodaje się do przetworów z mleka. I od święta jakąś rybę. Czy dietę taką można nazwać różnorodną? Moim zdaniem nie.
Weganizm nie jest wyrzeczeniem – a może być wspaniałą kulinarną przygodą.
Gdy rezygnujemy z tych kilku wszechobecnych produktów, rezygnujemy w pewnym stopniu z wygody, jednak otwiera nam się z przymusu ogromny świat warzyw, owoców, orzechów, zbóż i roślin strączkowych. I to jest dopiero prawdziwy różnorodny świat. I nie mamy już jednego lub dwóch rodzajów mleka, lecz poznajemy nowych 8 rodzajów. Nagle uczymy się tworzyć przeróżne warzywne potrawy, gulasze, zupy, sałatki, jarzynowe kotlety, zielone koktajle i roślinne desery. Uczymy się przygotowywać rośliny, które kiedyś były dla nas tylko dodatkiem. I po pewnym czasie już wiemy, że to nie jest dla nas wyrzeczenie, a wielka kulinarna przygoda.
.
Książka „Dieta odżywcza”
Więcej możesz przeczytać w mojej książce. Jest to odpowiedź na towarzyszące nam dziś ogromne dietetyczne zamieszanie. Książka poprzez analizę składu 460 produktów dokładnie pokazuje, które pokarmy są najbogatsze w cenne składniki odżywcze. Jest to prosty i graficzny przewodnik, który uczy jak doskonale zbilansować swoją dietę.