Podświadomie doskonale wiemy, że to co kolorowe jest dla nas dobre. Jedzenie kolorowym warzyw i owoców zastąpiliśmy jednak jedzeniem bezbarwnych pokarmów opakowanych w kolorowe pudełka. Czy nie jest to oszukiwaniem natury?
Które pokarmy wydają Wam się atrakcyjniejsze? Oczywiście, że te kolorowe. Chyba, że nasiąknęliśmy już wieloletnim wbijaniem nam do głowy: „musisz wypić to mleko”. Natura zachęca nas do jedzenia najzdrowszych pokarmów całym swoim arsenałem kolorów, smaków i różnorodności. Dzięki nauce wiemy natomiast, że doskonale wie co robi.
Czy kolorowe opakowania nie są dowodem na to, że potrzebujemy kolorów w naszym pokarmie? Nie bez powodu przecież wszystkie opakowania krzyczą różnorodnymi kolorami. Nie bez powodu w telewizji śniadaniowej przy robieniu potraw z szarych zbóż, mięsa i nabiału cały stół wyłożony jest… kolorowymi warzywami i owocami. Bo tego właśnie podświadomie szukamy. Kolorów.
Flawonoidy, przeciwutleniacze i alkaloidy
Za tak piękne kolory i różnorodne smaki, odpowiadają m.in. występujące w roślinach flawonoidy, przeciwutleniacze i alkaloidy. Nauka dopiero poznaje flawonoidy, dopiero poznajemy prawdziwą moc takich warzyw jak pomidory, czerwone kapusty, winogrona, warzywa liściowe i pomarańczowe cytrusy.
Otrzymałem jakiś czas temu od wydawnictwa Muza książkę Dieta Smartfood z prośbą o opinię. Byłem bardzo jej ciekaw, nie często trafia się bowiem pozycja, która opowiada o konkretnych badaniach i informacjach potwierdzonych przez naukę. Bardzo ją polecam. Zapełnia ważną lukę, która na pewno coraz częściej będzie uzupełniana. Książka dokładnie opisuje 30 produktów i grup produktów, które zawierają najwięcej substancji zapewniających długowieczność.
Cieszy mnie też inna rzecz. Pisząc Dietę odżywczą i analizując skład odżywczy produktów, postawiłem tezę, że pokarmy, które mają najwięcej analizowanych 40 składników odżywczych, z dużym prawdopodobieństwem mają też najwięcej pozostałych składników, jeszcze nie poznanych i niezbadanych. I wiecie co? Tak właśnie jest. To właśnie najbogatsze w składniki odżywcze pokarmy mają również najwięcej cennych flawonoidów, przeciwutleniaczy i innych cennych chroniących nas i uzdrawiających substancji.
Nie ze wszystkim w książce się zgadzam, mam pewne wątpliwości do konkretnych zaleceń autorów, przede wszystkim w kwestii oliwy, która polecana jest w ilości 4-6 łyżek dziennie. „Wątpliwości” to raczej mało powiedziane. Jest to rzecz, która bardzo osłabia tę naprawdę świetną książkę. Według mnie to nie jest smart. Możemy przeczytać np. o sałatce, która zawiera m.in. oliwki i awokado, i która jest bombą kaloryczną – a przecież oliwki i awokado są kaloryczne właśnie przez te same tłuszcze jednonienasycone, które występują w oliwie. Są zresztą zdecydowanie mniej kaloryczne niż sama oliwa (1 awokado ma ok. 240 kcal). Zalecanie więc każdego dnia 6 łyżek oliwy jest według mnie nieporozumieniem. Zostawmy to jednak. Książka jest naprawdę warta polecenia, zawiera masę świetnych informacji i każdy kto interesuje się zdrowym odżywianiem, powinien po nią sięgnąć. Jest to jedna z książek must have.
I pamiętajcie – to nie kolorowe opakowania powinny Was kusić, a kolorowa natura 🙂
.
Książka „Dieta odżywcza”
Więcej możesz przeczytać w mojej książce. Jest to odpowiedź na towarzyszące nam dziś ogromne dietetyczne zamieszanie. Książka poprzez analizę składu 460 produktów dokładnie pokazuje, które pokarmy są najbogatsze w cenne składniki odżywcze. Jest to prosty i graficzny przewodnik, który uczy jak doskonale zbilansować swoją dietę.