
10 naszych żywieniowych paranoi
towarzyszących nam każdego dnia.
1. Myślimy, że niezdrowe jedzenie daje nam radość
Łudzimy się, że dając dziecku lizaka, cukierka lub czekoladę, sprawiamy mu przyjemność i dajemy radość. Zapominamy, że osłabia to jego organizm i naraża na choroby – a to zabiera mu radość. Rano dziecko je pyszne cukierki, a wieczorem płacze przez zaparcia.
2. Boimy się zmian
Gdy ktoś przestaje jeść mięso, bardzo boimy się o jego zdrowie. Nagle zaczynamy pamiętać o białku, witaminach i minerałach. Totalnie nie przejmujemy się natomiast, gdy ktoś ma 50 kg nadwagi i uwielbia frytki.
3. Nie dbamy o to, co jest dla nas ważne
Deklarujemy, że najważniejsze jest dla nas zdrowie. Życzymy sobie nawzajem cały czas dużo zdrowia. I na tym koniec. Nie dbamy o to. Dbamy o chwilową wygodę i przyjemność.
4. Chcemy za dużo przyjemności
Chcemy więcej przyjemności. Mocniej, smaczniej i intensywniej. Chcemy coraz więcej soli, cukru i glutaminianu sodu. Im mocniejszy czujemy smak tym lepiej. Ale nasz organizm się przyzwyczaja i chce dalej więcej i mocniej. Przestajemy w końcu lubić naturalne produkty, przestajemy lubić warzywa, a nawet czasem owoce, przestajemy w końcu czuć delikatne smaki zielonych warzyw.
5. Udajemy cielęta
Pijemy mleko innego gatunku, nie widząc w tym niczego dziwnego. Co więcej dziwimy się, gdy ktoś tego nie robi.
6. Kochamy wybiórczo
Kochamy jedne zwierzęta, bronimy je i oburzamy się, gdy ktoś wyrządza im krzywdę, a jemy drugie zwierzęta i się tym szczycimy.
7. Maskujemy problemy zamiast je leczyć
Gdy boli nas głowa bierzemy leki. Ale nie szukamy przyczyny bólu. Gdy boli nas głowa przez cały miesiąc, cały miesiąc bierzemy leki i czekamy, aż ból minie. Gdy mamy zgagę, bierzemy leki na zgagę. Gdy mamy wysoki cholesterol, bierzemy leki na jego obniżenie. Gdy mamy wysoki cukier, bierzemy leki. I tak w kółko. A gdy pali nam się czerwona lampka w samochodzie, zakrywamy ją i jedziemy dalej… a nie, w samochodzie jednak szukamy przyczyny
8. Myślimy krótkoterminowo
Dzisiejsza przyjemność jest dla nas ważniejsza, niż jutrzejsza siła, witalność i energia.
9. Przyzwyczajamy się
Przyzwyczajamy się, że nie mamy sił, że mamy wystające brzuchy, wielkie od siedzenia tyłki, że nasza skóra pełna jest fałd i cellulitu. Że po spacerze musimy odpocząć i że ciągle chodzimy zmęczeni. Że ciągle mamy zgagę, ból brzucha, zaparcia, bóle głowy, w nocy łapią nas skurcze, a rano nie potrafimy wstać z łóżka. Zapominamy o tym, że jako małe dzieci potrafiliśmy cały dzień biegać i dziwić się, jak można siedzieć cały dzień przy stole. Powoli, dzień po dniu, przyzwyczajamy się do zmęczenia. I nie zauważamy, że kiedyś było inaczej.
10. Wolimy nie wiedzieć
Wolimy nie wiedzieć skąd pochodzi nasze jedzenie. Wolimy nie wiedzieć, co przeszły stworzenia, które jemy. Obarczamy winą tych, którzy robią wszystko za nas. Mogłoby to zburzyć nasz świat. Naszą wygodę. Wierzymy, że od nas nic nie zależy i nie mamy na nic wpływu. Kupujemy jedzenie, które nazywamy po swojemu, tak, aby nie kojarzyło nam się z rzeczywistością. I śmiejemy się z tych, którzy próbują to zmienić, żeby poczuć, że jesteśmy normalni i wszystko jest w porządku.
.
Książka „Dieta odżywcza”
Więcej możesz przeczytać w mojej książce. Jest to odpowiedzieć na towarzyszące nam dziś ogromne dietetyczne zamieszanie. Książka poprzez analizę składu 460 produktów dokładnie pokazuje, które pokarmy są najbogatsze w cenne składniki odżywcze. Jest to prosty i graficzny przewodnik, który uczy jak doskonale zbilansować swoją dietę.
szczera prawda 😉
paranoi…
ale to jest liczba mnoga, nie powinno być jednak paranoji?
nie mogę znaleźć słownika z odmianą liczby mnogiej, więc może masz rację 🙂
też nie mogłem znaleźć, ale miła Pani na facebooku pomogła i… no cóż, muszę zmienić 🙂 a link wpisu zostanie z błędem dla potomnych, jako nauczka, że dokładnie wszystko sprawdzać 🙂
https://wsjp.pl/index.php?id_hasla=10287&id_znaczenia=4762928&l=23&ind=0
ze zgubnymi cukierkami przekonała się moja kuzynka, której wszystkie dane córeczce cukierki odbiły się wielką czkawką i codziennymi płaczami w wc
Maskować jest łatwiej, samemu na własną rękę jest ciężko szukać przyczyny problemu a ze świeczką szukać lekarzy, którzy pomogą je znaleźć, którzy w ogóle chcą to zrobić.
”Pijemy mleko innego gatunku (…)” – robimy też bardzo wiele innych rzeczy, których nie robią inne gatunki. I?
Całe mnóstwo. Teraz siedzimy na komputerach podłączeni do Internetu czego inne gatunki też nie robią. Ale nie w tym rzecz. Po prostu argument, że inne gatunki coś robią albo czegoś nie robią jest idiotyczny.
Ale ja nie napisałem nigdzie, że inne gatunki czegoś nie robią. Po prostu dla mnie picie mleka innego ssaka jest paranoją – możesz mieć inne zdanie, szanuję to 🙂
Dlaczego paranoją?
I dlaczego to, że inne gatunki coś robią bądź nie, ma być dla naszego gatunku wyznacznikiem czy argumentem w dyskusji?
Nigdzie nie napisałem, że inne gatunki coś robią bądź nie – i nie jest to mój argument, nie wiem skąd wziąłeś ten argument 🙂
Zasugerowałeś to, pisząc o tym, że pijemy mleko innego gatunku. Dlaczego picie mleka innego gatunku miałoby być paranoją?
Bo jest stworzone z zasady dla dzieci konkretnego ssaka. Paranoją jest tworzenie podstawy swojej diety na bazie jedzenia stworzonego wyłącznie na potrzeby małego ssaka. Gdybym zaproponował Ci picie mleka kociego, uznałbyś to za fanaberię, podobnie gdybym zaproponował Ci pyszne mleko od małego pancernika. Jeszcze bardziej absurdalne wydałoby Ci się pewnie moje zapewnienie, że dla Twojego zdrowia musisz pić codziennie mleko pancernika. Nie czuję tego. Jeśli masz inne zdanie, trudno. Ale nasza dyskusja nie zmieni ani mojego zdania, ani Twojego 🙂
Z jakiej zasady jest stworzone? Gdyby ewolucja nie ”próbowała” niczego nowego to by ”nie zachodziła”. Picie mleka czy spożywanie jego przetworów (zwłaszcza jogurty, kefiry) ma określone wartości odżywcze i działanie prozdrowotne, więc nic dziwnego, że powszechnie uważa się je za ważny element diety. Co innego jeśli produkty mleczne są podstawą diety. Ale z czymś takim się nie spotkałem i raczej jest to rzadkie by ktoś opierał swoją dietę głównie na mleku i jego przetworach.
Myślę, że dorzucę kilka słów jako weterynarz. Mateuszowi słusznie chodzi o fakt, że każdy gatunek ssaka produkuje mleko dla swoich osesków o określonym składzie chemicznym – i tak mleko krowie ma zupełnie inny skład chemiczny niż kozie, ludzkie, kocie czy przytoczonego pancernika. Skład chemiczny mleka krowiego nie jest przystosowany do potrzeb organizmu ludzkiego i dlatego wiele osób ma problemy gastryczne, związane z naturalnym brakiem enzymów niezbędnych do trawienia cukrów mleka. Co do pseudofaktu, że „Picie mleka czy spożywanie jego przetworów (zwłaszcza jogurty, kefiry) ma określone wartości odżywcze i działanie prozdrowotne” to proponuję zaczerpnąć aktualnych informacji – w sieci krąży kilka… Czytaj więcej »
przepraszam za zdjęcie – myślałem, że wstawiam miniaturowego avatara 🙂
nie szkodzi 🙂
Łukasz: Polecam książkę „Nowoczesne metody odżywiania” Campbell T. Colin.
Książka oparta na wieloletnich badaniach na wielu osobach poparta dowodami o które tak zabiegasz. Ale pewnie nawet przeczytawszy ją będziesz sądził, że wiesz lepiej i ze to wszystko bzdury:)
To, że mleko krowie dostosowane jest do młodych nie oznacza, że inne gatunki nie mogą go pić. Tak absurdalny argument można by zastosować do wielu rzeczy, które z pewnością autor bloga czy Ty, drLoczek, uznalibyście za całkiem normalne i nieparanoiczne. Co do drugiej części – proszę zatem o publikacje naukowe dowodzące temu, że spożywanie produktów mlecznych (i konkretnie jakich) jest szkodliwe i nie przynosi pozytywnych skutków. Zapewne zdajesz sobie sprawę, drLoczek, że poszedłeś drogą populizmu? ”Gdyby natura chciała…” – odsyłam do podręczników z biologii ewolucyjnej. Argument o tym co by chciała natura i co jest naturalne a co wynaturzone jest… Czytaj więcej »
Nie nie mogą, ale nie powinny. Krowie hormony na przykład? Cielę rodzi sie z waga ok 40 kg i w jak najszybszym czasie musi urosnąć aby się usamodzielnić. Ludzkie dziecko rodzi się z wagą ok. 3 kg. Cielę osIąga dojrzałość po ok 10 msc od urodzenia, a człowiek po 13-15 latach. Dziwne, co?Jaki sens karmić dziecko mlekiem pełnym krowich hormonów? Poza tym udowodniono już że mleko powoduje alergie, otyłośc. Aha i z tym wapnie to bullshit, bo mleko zakwasza organizm i ten musi uwolnić wapń z kości, aby się odkwasić. A patrząc na to, iloma litrami mleka karmi się dzieci,… Czytaj więcej »
Pomijając bezsensowne tutaj porównania, mogę poprosić o źródła tych informacji?
Tyiu, prosisz o pracę którą wielu musiało wykonać podczas wielu lat. Zachęcam do googlowania samemu, to proste. A szczególnie przeczytanie tekstów z cytatami z najnowszych publikacji naukowych.
Skąd mam wiedzieć o jaką pracę chodzi drLoczkowi? Jeżeli użył takiego argumentu w dyskusji, to powinien podać źródło, pomijając już to, że powołał się na badania, co do których żadnego źródła nie miał i teraz w jego kwestii leży ich odnalezienie. O ile… no właśnie i tu zaczyna się problem takich fanatycznych przeciwników mleka – o ile takie źródła, wiarygodne i tak jednoznaczne jak wskazuje Pan dr Loczek czy autor bloga, istnieją ;-). Dyskusja nie polega na ”wymyślę sobie jakieś argumenty, nieważne czy absurdalne czy nie, ale źródeł nie podam tylko powiem: a idź se czytaj google czy jakieś książki”.
pierwsze z brzegu: powiązanie mleka ze zwiększona śmiertelnością i ilością złamań: https://www.bmj.com/content/349/bmj.g6015
wieczorem prześlę Ci więcej badań
Co mi się rzuca w oczy? Po 1, większość badań jest starych, po 2 nie są to metaanalizy. Również zrobiłem risercz METAANALIZ z lat 2006-2015 ;-). Chyba nie muszę dodawać, że same metaanalizy zawierają również starsze badania. I nie ma absolutnie jednoznacznej odpowiedzi, którą wraz ze specjalistą weterynarzem próbujesz opchnąć, że mleko jest szkodliwe. Istnieją SUGESTIE że może korelować dodatnio z wystąpieniem raka żołądka czy prostaty choć jest też stos badań o wynikach przeciwnych lub neutralnych. Istnieje masa badań i korzystnym działaniu mleka czy jego przetworów. Ja wcale nie neguję tego, że mleko nie może mieć negatywnego oddziaływania na organizm.… Czytaj więcej »
„Paranoja to zaburzenie psychiczne, które charakteryzuje się obecnością urojeń o absurdalnej treści. Nie ustępują one pod wpływem logicznego uzasadniania lub jednoznacznych dowodów świadczących o ich nieprawdziwości.”
Heh…
Mleko ma wartości odżywcze, nie da się temu zaprzeczyć, ale zawiera też składniki, które nam szkodzą. Abstrahując od tego czy jest absolutnie dobre czy złe (bo nie jest nigdy w 100% ani takie ani takie), po prostu się go nie opłaca spożywać, ponieważ wszystkie te dobre składniki można pozyskać z roślinnych źródeł. Z tego co wiem, mleko działa ochronnie na nowotwory układu pokarmowego, których występowanie przy diecie roślinnej jest mocno ograniczone, działają za to negatywnie na raka prostaty, istnieją też nie zbadane do końca przesłanki o raku piersi. Osoby z nietolerancją laktozy (czyli odrzucające nabiał) statystycznie rzadziej zapadają też na… Czytaj więcej »
No i dyskusja zaowocowała długaśnym riserczem na bazie wielu metaanaliz: https://polowanie-na-zdrowie.blogspot.com/2015/07/pij-mleko-bedziesz-kaleka-bedziesz-wielki.html (jeśli problemem jest, że wrzuciłem link, to spokojnie, nie obrażę się o usunięcie ;-)).
Mi sie nasuwa tylko stwierdzenie, ze przeciez nie poje sie mleka przeznaczonego dla cielat, gdyz o ile pamietam jesli krowa jest’cielna’ lub ma cielaka to ma specjalne mleko tzw siare i takiego mleka nie podaje sie ludziom. Krowa rowniez ma mleko caly rok a cielat nie karmicaly rok
Krowa daje mleko cały rok, ponieważ cały czas jest dojona. Kobieta również może cały rok produkować mleko, ba, nawet wiele lat bez przerwy. Aby krowa mogła dać mleko, musi zostać najpierw zapłodniona. Następnie cielaka oddaje się na rzeź i krowa może już resztę życia dawać nieprzerwanie mleko.
Krowa jest takim samym ssakiem jak wszystkie inne. Nie daje mleka „z natury”, tylko produkuje je dla swojego dziecka (musi być w ciąży, żeby mieć mleko). Idąc za Twoją argumentacją, Ty i ja musiałybyśmy ‚dawać” mleko cały rok, a dla dziecka produkować tylko siarę.
Kobieta również produkuje siarę – przez kilka dni po urodzeniu dziecka (jak krowa), a potem normalne mleko (jak krowa) aż nie przestanie karmić dziecka (jak krowa).
Wow, jeżeli głoszenie teorii sprzecznej z powszechnie przyjętą jest dla Ciebie „drogą populizmu”, to zaczynam wątpić w moje logiczne myślenie.
Tytuł weterynarza niczego nie udowadnia – przedstawiam jedynie medyczną i powszechnie znaną wiedzę, która miała poprzeć moją argumentację.
Jak tylko znajdę artykuły popierające moje twierdzenia – podeślę linki.
Pozdrawiam.
Aha, czyli nie opierasz się na wiarygodnych źródłach, tylko, no właśnie, na populizmach i teraz do nich chcesz wyszukiwać jakichś źródeł ;-).
”sprzecznej z powszechnie przyjętą”, po czym ”medyczną i powszechnie znaną”. Ehe. Pogubił się Pan, Panie weterynarzu ;-).
Tu masz na szybko wypowiedzi kilku autorytetów zebrane do kupy https://www.wegetarianie.pl/Article1099.html
I jeszcze kwestia komórek somatycznych w mleku: https://www.odr.pl/produkcja-zwierzca/bydo/255-komorki-somatyczne-w-mleku
Zapewne jako osoba znająca się na rzeczy zdajesz sobie sprawę, czym są te komórki i że tylko umowna granica 250000/ml odróżnia „zdrowe mleko” od „mleka z ropą”, oraz że obróbka termiczna (np: proces UHT) nie jest w stanie zniszczyć termostabilnych toksyn, produkowanych przez bakterię oraz komórki odpornościowe.
Dobrej nocy.
Oczywiście, że wiem. Zastanawia mnie czy Ty wiesz? Co to są za komórki :-)?
Chyba nie sądzisz, że artykuł ze strony wegetarianie.pl, do tego bez jakichkolwiek źródeł, potraktuję serio? Proszę o źródła do wiarygodnych, recenzowanych badań o powtarzalnych wynikach, a najlepiej solidnej i aktualnej metaanalizy :-).
Książka „Nowoczesne Zasady Odżywiania”
Akurat rasa europejska 😉 nie traci enzymów do trawienia galaktozy praktycznie do śmierci, w przeciwieństwie do Azjatów ;). Stąd różnice w diecie. Naturalnie mamy enzym do trawienia laktozy, taka sama laktoza jest zawarta w mleku kobiecym, co w mleku krowim. Człowiek z natury właśnie pasożytuje na innych gatunkach, zjada białko i żółtko jaj od początku swojego istnienia, bo od początku istnienia wykradał jaja z gniazd, inaczej by nie przetrwał, a przecież te jaja są przeznaczone dla zarodków przepiórek, kurcząt, strusi itp. Słuchałam kiedyś audycji na Trójce, w której zachwalano dietę wegańską jako rozwiązanie problemów zdrowotnych. Zaproszona była do studia znawczyni… Czytaj więcej »
Widać, że Łukasz chyba nie przeczytał za wiele przed napisaniem tych komentarzy…. Jedyne, co tu widzę to typowe paradygmaty, które powtarzają ludzie, maskując tym samym swoje poczucie winy, że kupując mleko, czy mięso, są tak samo współwinni morderstwu, jak osoba zabijająca te zwierzęta, a do tego jeszcze Ci ludzie tym samym sobie szkodą, na co jest już od dawna wiele dowodów (o których Mateusz sporo pisze na blogu). I wszyscy są przegrani – zarówno zwierzęta, jak i osoba spożywająca produkty odzwierzęce.
Jako jedyne ssaki podcieramy się po wypróżnieniu. Pamiętaj! Musisz zmienić te nawyki bo inne ssaki tak nie robią.
Dla mnie najistotniejsze jest, że boimy się zmian… I na przykład zamawiamy lub gotujemy ciągle to samo. A codzienność może być niecodzienna:)
Powiem tak, ze dopiero po przejscu na wgetarianizm -poźniej weganizm zobaczyłam co to znaczy zróżnicowana dieta, bogata w rozne składniki. Wychowalam się w domu gdzie było ciagle to samo w poniedzialek- wspomnienie weekendu czyli pomidorowa na rosole i nalesniki, wtorek pyry miecho, sroda makaron jakis tam, czwartek zupa z trupa, w piatek koniecznie sledz i nalesniki, no i niedziela pełno parowek i kiełby, co tydzien ciasto – zajebisty jadłospis, zyc nie umierac i tak sie kreci zycie dalej na Polskiej wsi i nie tylko. dziękuj e sobie ze znalazlam siłe by to zmienic. amen
sama prawda 🙂
Racja, racja, racja, święta racja!
zapraszam serdecznie do grupy na fb w której promujemy właśnie zdrowe odżywianie i ”dobrą zmianę ” 😉 (niczym rząd 😛 ), to o czym słusznie pisze Mateusz https://www.facebook.com/groups/812692975507778/?fref=ts Co do mleka ja też sie zgadzam z tym że nie jest ono dla ludzi lecz dla cielaczków, ale co najważniejsze (bo nawet mimo tego nieco niewygodnego faktu to jednak można by je w niewielkich ilościach spożywać bez szkody dla zdrowia ALE…jest kilka ale. Podstawowe ale to takie że dzisiejsze krowy nie widzą słonka, nie mają ruchu, nie jedzą naturalnej żywności z pastwiska, gdzie mogą sie swobodnie poruszać i żyć jak bez… Czytaj więcej »
nie mogę znaleźć słownika z odmianą liczby mnogiej, więc może masz rację 🙂
Jakich np. ? 🙂
Z jakiej zasady jest stworzone? Gdyby ewolucja nie ”próbowała” niczego nowego to by ”nie zachodziła”. Picie mleka czy spożywanie jego przetworów (zwłaszcza jogurty, kefiry) ma określone wartości odżywcze i działanie prozdrowotne, więc nic dziwnego, że powszechnie uważa się je za ważny element diety. Co innego jeśli produkty mleczne są podstawą diety. Ale z czymś takim się nie spotkałem i raczej jest to rzadkie by ktoś opierał swoją dietę głównie na mleku i jego przetworach.
Myślę, że dorzucę kilka słów jako weterynarz. Mateuszowi słusznie chodzi o fakt, że każdy gatunek ssaka produkuje mleko dla swoich osesków o określonym składzie chemicznym – i tak mleko krowie ma zupełnie inny skład chemiczny niż kozie, ludzkie, kocie czy przytoczonego pancernika. Skład chemiczny mleka krowiego nie jest przystosowany do potrzeb organizmu ludzkiego i dlatego wiele osób ma problemy gastryczne, związane z naturalnym brakiem enzymów niezbędnych do trawienia cukrów mleka. Co do pseudofaktu, że „Picie mleka czy spożywanie jego przetworów (zwłaszcza jogurty, kefiry) ma określone wartości odżywcze i działanie prozdrowotne” to proponuję zaczerpnąć aktualnych informacji – w sieci krąży kilka… Czytaj więcej »
Skąd mam wiedzieć o jaką pracę chodzi drLoczkowi? Jeżeli użył takiego argumentu w dyskusji, to powinien podać źródło, pomijając już to, że powołał się na badania, co do których żadnego źródła nie miał i teraz w jego kwestii leży ich odnalezienie. O ile… no właśnie i tu zaczyna się problem takich fanatycznych przeciwników mleka – o ile takie źródła, wiarygodne i tak jednoznaczne jak wskazuje Pan dr Loczek czy autor bloga, istnieją ;-). Dyskusja nie polega na ”wymyślę sobie jakieś argumenty, nieważne czy absurdalne czy nie, ale źródeł nie podam tylko powiem: a idź se czytaj google czy jakieś książki”.
Czytałeś to chociaż? 😉 To wcale nie dowodzi temu co próbujesz tutaj przekazać. Po pierwsze mowa jest o wysokim spożyciu mleka (powiedziałbym nawet, że bardzo wysokim wg mnie), po drugie dotyczy jednej rzeczy. Jest sporo metaanaliz dokumentujących korzystny wpływ spożycia mleka czy jego przetworów, bądź też brak wpływu na różnego rodzaju choroby jak cukrzyca druga czy rak żołądka. Dlatego demonizowanie mleka i próby unaukowienia tego, będące w rzeczywistości pseudomedycznymi są słabe i to bardzo bo są niczym więcej jak populizmem.
Łukasz, proszę:po kolei:1. badania nad wpływem mleka krowiego na cukrzycę typu 1:– 1988 r.: Children with newly diagnosed insulin dependent diabetes mellitus have increased levels of cow’s milk antibodies, Diabestes Res., nr 7, s.137-140. Savilahti E., Akerblom H.K., Tainio V.-M i in.– 1991 r.: Infant feeding in Finnish childer less than 7 yr of age with newly diagnosed IODM. Childhood diabetes in Finland Study Group, „Diabetes Care”, nr 14, s. 415-417, , Virtanen S.M. Rasanen I., Aro A.– 1992 r.: A bovine albumin peptide as a possible trigger of insulin dependent Diabetes Mellitus, New England Jorunali of Medicine, nr 327,… Czytaj więcej »
„Paranoja to zaburzenie psychiczne, które charakteryzuje się obecnością urojeń o absurdalnej treści. Nie ustępują one pod wpływem logicznego uzasadniania lub jednoznacznych dowodów świadczących o ich nieprawdziwości.”
Chyba żartujesz. Większość ludzi opiera codzienną dietę na nabiale. Popatrz z czym sa doslownie wszystkie kanapki dostepne w handlu (ser no i mięso) A bary mleczne nazywaja sie tak nieprzypadkowo. Chyba obracasz się w środowisku, które odstaje od statystyk. Szczególnie dzieciaków to dotyczy – jak nie jogurcik to serek, a w sezonie lody kilka razy dziennie.
Dzień dobry, od jakiegoś czasu śledzę bloga, odkrywam, uczę się. Mam Wasze dwie książki jadłospisami odżywczymi :). Raz mi idzie lepiej, raz gorzej, bo trudno mi się przestawić na inny tryb. Uzależnienie od słodyczy jest najgorsze… Od pół roku nie jem mięsa i za nim akurat nie tęsknię. Powoli się wdrażam. Ja i mój mąż :). Mamy też dwuletnie dziecko – chciałabym, żeby zdrowo rosło, niestety boję się wprowadzić mu dietę wegańską… i kwestia wapnia mnie najbardziej zastanawia. Wiem, że rośliny też mają dużo wapnia i że da się w naturalny sposób bez suplementów to ogarnąć jednak jest to mega… Czytaj więcej »
Hej Ola, picie mleka lub picie fortyfikowanych napojów mlecznych jest bardzo korzystne dla kości. Jak sobie ludzie z tym dawniej radzili? Nie radzili sobie 🙂 Przeżyli bez tego, ale wiemy, że jest to korzystne dla zdrowia. Inna rzecz, że dla zdrowia kości niesamowicie korzystny jest również ruch – ośmieliłbym się powiedzieć, że ważniejszy nawet niż odpowiednia podaż wapnia. Analizując dane z GUS, można dojść do bardzo ciekawych wniosków – mimo diety, która bazuje na nabiale – nie dostarczamy odpowiedniej ilości wapnia, bo ogromny procent naszej diety to olej (500 kcal), sztucznie dodany cukier (500 kcal) i oczyszczona mąka (500 kcal)… Czytaj więcej »