
Leki są po to, byś był chory jak najdłużej
Badania medyczne są dziś ściśle powiązane z interesem koncernów farmaceutycznych, których głównym celem nie jest leczenie, lecz utrzymywanie społeczeństwa w ciągłej chorobie.
Autorzy francuskiego filmu „Maladies a vendre” („Choroby na sprzedaż”), ustalili, że prawdopodobieństwo wykazania skuteczności określonego leku jest ponad 5-krotnie większe, jeśli badania te są sponsorowane przez jego producentów. Jest to ogromna dysproporcja.
Nie ma się co dziwić, przecież w jakimś celu koncern sponsoruje badania swojego leku.
Teraz jednak wisienka: przemysł farmaceutyczny finansuje… 97% najważniejszych badań klinicznych(1) Nikt inny. Co to oznacza? Że badania te lepiej posłużyłyby społeczeństwu jako podpałka do kominka. Przynajmniej nie zrobiłyby nikomu krzywdy. Ba! Może i zyskałby na tym przyrost naturalny?
Jesteśmy robieni w balona, delikatnie mówiąc. Nie tylko my, lecz również lekarze, szczególnie Ci uczciwi, którzy nie biorą „prezentów” od firm farmaceutycznych i nie mają z nimi żadnych powiązań. Uczciwie opierają się na badaniach naukowych, publikowanych w czasopismach medycznych, które jednak publikują głównie badania sponsorowane, a do tego same są finansowane z pieniędzy firm farmaceutycznych.
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że głównym celem koncernów nie jest leczenie, lecz maskowanie naszych problemów zdrowotnych, powodowanie, żebyśmy musieli brać ich leki przez cały czas. Koncern farmaceutyczny nie powie Ci, że Twój problem rozwiąże np. zmiana diety, bo po prostu nie ma w tym interesu. Dlatego wciska Ci tabletkę na wzdęcia, zamiast poinformować co jest ich przyczyną i faktycznie Cię wyleczyć.
Nikt Ci nie powie w reklamie, że 20% wszystkich nowych leków ma bardzo poważne i nieznane dla zdrowia skutki uboczne, oraz że prawidłowo przepisane i stosowane leki są w wielu miejscach świata jedną z głównych przyczyn śmierci.(2)
Następnym razem, gdy usłyszysz o w pełni bezpiecznym leku, który wyleczy Ci nadwagę, ochroni przed tłustym obiadem Twoją wątrobę, pomoże Ci na wzdęcia lub wyleczy ze wszystkich Twoich dolegliwości, który możesz kupić bez recepty i którego skuteczność jest potwierdzona badaniami klinicznymi, pamiętaj… 97%… i strzeż się od niego z daleka.
1. Maladies à vendre, Documentary film, 26 September 2011
2. Nowoczesne zasady odżywiania, Campbell T. Colin, Campbell II Thomas M., 2011
Książka „Dieta odżywcza”
Można już zamówić moją książkę. Jest to odpowiedzieć na towarzyszące nam dziś ogromne dietetyczne zamieszanie. Książka poprzez analizę składu 460 produktów dokładnie pokazuje, które pokarmy są najbogatsze w cenne składniki odżywcze. Jest to prosty i graficzny przewodnik, który uczy jak doskonale zbilansować swoją dietę.
Proszę wybaczyć, ale co u Pana oznacza zakładka współpraca? Jak u wszystkich blogerów furtkę do wpisów sponsorowanych. Co do samego Pana artykułu to owszem, zgodzę się, że większość leków powszechnie stosowanych bez recepty jest nam zbędna, ale jeśli lekarz przepisuje mi lek na receptę, bo mam np. Nadczynność tarczycy to go biorę i nie przeszkadza mi, że badania są sponsorowane przez przemysł farmaceutyczny. To hipokryzja, nie stosuje Pan żadnych leków? Tylko pozazdrościć. A wie Pan dlaczego, dlaczego tyle wspomagaczy stosuje przeciętny człowiek? Z wygody, chęci szybkiego pozbycia się kłopotu po byle jakim posiłku. Może poszukać winy w przemyśle spożywczym, co… Czytaj więcej »
Mój zarzut dotyczył przede wszystkim leków wydawanych bez recepty, bardzo mocno reklamowanych w prasie i telewizji. Nie neguję wszystkich leków, często jesteśmy zmuszeni je brać i bardzo dobrze, że są – tak jak np. Pani lek na nadczynność tarczycy. Ma Pani rację, że stosujemy leki dla wygody, taki obraz tworzą również koncerny – „jedz śmiało Twoje ulubione jedzenie, a nasz bezpieczny lek ochroni Twoją wątrobę” – to nie prawda, nie ochroni, po prostu zamaskuje nieprzyjemne objawy jej niszczenia. Umyślnie tworzy się sztuczny obraz, jakby leki były naturalnym i łatwym sposobem na dolegliwości. Jeśli pójdzie Pani do lekarza, i powie, że… Czytaj więcej »
Panie Mateuszu, proszę uważnie przeczytać tytuł Pana artykułu. Sugeruje zupełnie coś innego. Jak dla mnie i jestem pewna dla większości innych czytelników daje przekaz nie kupujcie leków, bo są złe, bo ktoś was oszukuje, wyciąga pieniądze, generalizuje. A kto według Pana powinien finansować badania nad lekami, aby mogła go wyprodukować firma farmaceutyczna? Rząd? Społeczeństwo? Sponsorzy? Nie mam pomysłu, a Pan? Leki z reklamy o których Pan myśli opierają się na powielaniu receptur już zbadanych, na substancjach czynnych już dawno odkrytych. Są to leki generyczne, odtwórcze, które sprzedają się dzięki reklamom i nieświadomości ludzi. Pan pomija fakt ile dobrego dla ludzkości… Czytaj więcej »
Ma Pani wiele racji. Winy powinniśmy szukać przede wszystkim w przemyśle spożywczym i oczywiście w nas samych. Z tytułem być może przesadziłem, czuję jednak złość, gdy zgłębiam szczegóły przemysłu farmaceutycznego i jego powiązań. Oczywiście leki jako leki nie są złe. I zgadzam się, że przemysł farmaceutyczny zrobił dla ludzi wiele wiele dobrego. Po prostu w mojej ocenie w pewnym momencie wszystko poszło w złą stronę i dziś przemysł ten bardziej nam szkodzi, niż pomaga. Zacytuję Pani fragment wypowiedzi dra Johna McDougall’a, lekarza, który był jednym z pierwszych zwolenników zdrowego odżywiania i jego wpływu na zdrowie, cytat pochodzi z książki podanej… Czytaj więcej »
Bardzo pana przepraszam, ale skąd pan wie, czego uczą się studenci medycyny? Czy zapoznał się pan z programem kształcenia na choć jednej z polskich uczelni medycznych? Gdyby pan to zrobił, wiedziałby, że to nieprawda, że studenci nie uczą się o tym, jak należy się odżywiać. Żadnej przysięgi również nie składają.
Oczywiście, że się zapoznałem 🙂
To zaskocze Pana, nawet na tej okropnej farmacji jest taki ,, przedmiot” jak bromatologia i ogrom fakultetow zwiazanych również z odzywianiem:) ale co tam Pan pewnie i tak wie lepiej;)
Swojego czasu przeglądałem bardzo dokładnie kierunek lekarski na Uniwersytecie Medycznym w Łodzi, bo przeszło mi przez głowę, aby iść na takie studia. Niestety znalazłem jedynie małą garstkę przedmiotów żywieniowych. Pozostaje mi tylko cieszyć się, że na Pani kierunku jest lepiej 🙂
Od czasu Hipokratesa troszkę się działania medyków zmieniły. Lekarze wchodzą do akcji kiedy pojawia się choroba i proszę mi wierzyć, że większość wie, że jeżeli odchudzić 120 kg cukrzyka to cukrzyca znika. Tylko nie jest to robota dla lekarza ( ew. chirurga-bariatry ). W krajach cywilizowanych jest coś takiego jak profilaktyka a zajmują się nią specjaliści zdrowia publicznego i dietetycy a lekarz rodzinny po przyjęciu 10 pacjentów ( a nie 50 ) może pomyśleć o profilaktyce.
No właśnie , gdybyśmy postępowali jak Hipokrates , byłoby o wiele mniej chorych. Bo „nie szkodzić” to podstawa. a dając antybiotyk dzieciakowi bez badań co robicie?!?!? Jedno wielkie bagno w jego organizmie. I szczepiąc przyszywacie do siebie pacjenta na lata….całego jego życia. Chyba że się oczyści z toksyn ( aluminium i rtęć już zostaje, ale przynajmniej nie ma już po oczyszczeniu i wyrzuceniu z diety mięsa, mleka i mąki tak strasznego wpływu na zdrowie)
Ale jakim odżywianiem? Jest tam powiedziane że mięso gnijąc w jelitach uszkadza je? A może jest powiedziane że mleko i jego przetwory wypłukują wapń z organizmu?!?!?!
Panie Mateuszu „leki jako leki nie są złe’? Co? Jak? Substancje dawno odkryte lecznicze są wyeliminowane z nich, a dana jest nam sama chemia!! Polecam Maslanky ” Od lekarza do grabarza”. I niech się Pan przestanie zawijać jak chorągiewka przy każdym komentarzu negującym w jedną lub w drugą stronę. Leki są złe – i o tym jest ten artykuł. Co do złego jedzenia – proszę napisać następny artykuł i dać odnośnik ze tam jest przyczyna tego, że brać musicie leki. Osobiście 16 lat nie widziałam lekarza na oczy – chyba że jest moim klientem i nie biorę nic! Żelazo? Pęczek… Czytaj więcej »
Problem leży w tym, że jeśli już wkroczyliśmy na drogę np. złego odżywiania i przypęta się nam jakaś choroba, która zagraża np. naszemu życiu, czasem trzeba pomóc sobie lekami – nie leczyć, ale tymczasowo pomóc i jednocześnie szukać prawdziwej przyczyny problemu. Przy okazji gratuluję tylu lat bez lekarza 🙂 i dziękuję za lektury, sam chętnie przeczytam
Zjem sobie kebabik,zagryzę serniczkiem a że lato mamy to lody by się zdały. Ojej boli, co tam wezmę sobie verdin… Ulga jest, można jeść dalej. Rodzi się otyłość ale że kochanego ciała nigdy za wiele to co tam. Zaczynają się kłopoty z sercem no to ja biedny do lekarza i bam piękna pigułeczka i już czuję się bosko. Potem zaczyna ie sypać jeszcze kilka rzeczy i jeszcze kilka pigułek a na koniec rak. „Przykro mi, zostało panu …” leki SĄ złe. Gdyby ich nie było nie byłoby maskowania objawów, trzebaby sie postarać i połowy ciężkich chorób by nie było.
Nawet ten lek na nadczynność tarfczycy można wyeliminować. Tylko trzeba zadbać o swoje żywienie (zamiast śmieciowego – warzywka) i będzie po kłopocie
Sama w tym roku przekonałam się o szkodliwości właśnie tego dawanie leków aby maskować chorobę. Co potem się okazało, że akurat tych z innymi lekami, które brałam nie powinnam przyjmować. Wychodziło by na to, że cała garść leków bo te pomagają na to, ale szkodzą na to i tak w kółko co daje garść leków. Jak czytam, co piszesz cieszę się, że trafiłam na inną niż większość lekarkę. Nie wiem co prawda jak by się zachowała gdyby nie moje już przebyte przygody, ale jednak postanowiła, że lepiej wszystko odstawić i nie brać, bez badań, w ciemno niczego. Jak mi powiedziała,… Czytaj więcej »
super, że trafiłaś na taką lekarkę 🙂
A ja się cieszę, że tego rodzaju artykuły ukazują się w internecie. Tytuł jest także OK, ponieważ przyciąga naszą uwagę w stronę prawdziwego (!) problemu – nadmierne łykanie leków bardzo często szkodzi, zamiast pomagać. Polecam książkę lub filmiki Jerzego Zięby „Ukryte terapie”. Oczywiście leki czasami trzeba wziąć, bo trudno się nie ratować, gdy człowiek jest poważnie chory, a w inny sposób nie potrafi sobie jeszcze poradzić. Dobrze jednak w tym czasie szukać również naturalnych metod leczenia (dieta, zioła, witaminy, bańki itd.). Najważniejsze jednak, to odszukać i zmienić wzorce myślenia – przekonania, które do danej choroby doprowadziły. Pomocą są książki np.… Czytaj więcej »
Przecież Jerzy Zięba robi dokładnie to samo, co firmy farmaceutyczne. Trzepie kasę na książkach i szkoleniach, które podpiera nierzetelnymi badaniami oraz sprzedaje tabletki (tak bardzo naturalne, że kilka razy droższe niż dokładnie to samo w aptece) i jakeś badziewie typu jonizatory itp. Poziom jego hipokryzji szokuje mnie jednak mniej niż to, że tak wiele osób mu wierzy. Istnieją bardziej uczciwe i przede wszystkim rzetelne źródła wiedzy o swoim zdrowiu.
No niestety pan Zięba przyczynia się do szumu informacyjnego równie mocno co firmy farmaceutyczne
A co z lekiem Vigantoletten – wit. D3 na receptę? Warto przyjmować, a może krople lepiej się sprawdzają? Dodatkowo, co z lekami ziołowymi?
Jeśli chcesz wit D to jak najczęściej na słońce plus spożywać olej kokosowy, który pomagazaabsorbować tęże witaminkę. Zioła – tylko naturalne – najlepiej samodzielnie uzbierane lub z naprawdę pewnego źródła.
Marta, ja nie neguję całkowicie leków, bardzo często jesteśmy zmuszeni je brać, bardziej neguję brak szukania prawdziwej przyczyny naszych chorób i polegania długoterminowo na lekach 🙂 Jeśli chodzi o witaminę D3 – zdecydowanie warto, według mnie witamina D i B12 to dwie witaminy, który każdy powinien suplementować.
Na co zwracać uwagę przy zakupie suplementu Wit.D, który lepszy?
Czy jednak nie istnieje jakieś pożywienie naturalne z witaminą D?
Gdzieś czytałem, że witaminę K też trzeba suplementować razem z D, jak z tym jest?
Dzięki za rozwianie wątpliwości.
być może przy bardzo dużych ilościach witaminy D, instytucje zdrowotne nic o tym jednak nie mówią i ja również nie przejmowałbym się witaminą K. Odradzam witaminę w twardych tabletkach, a polecam D3 w kapsułkach, które np. wyciskamy 🙂 I to tyle 🙂
Bardziej jestem zdania, że to suplementy diety na byle ‚pierdoły’ napędzają rynek. I jest to zwykle 1 firma, która się tak reklamuje. Wszystkie leki mają wypisane w ulotce działania niepożądane (nawet chęci prób samobójczych przy fluoksetynie – przykładowa karta charakterystyki (taka ulotka dla farmaceuty) https://leki.urpl.gov.pl/files/FluoxetinPolpharma_kapstward_20mg.pdf). Często też interakcje z innymi lekami – dlatego warto czytać ulotki! Poza tym działania niepożądane można zgłosić producentowi wypełniając odpowiedni formularz (od jakiegoś czasu może to zrobić nawet sam pacjent, kiedyś był to farmaceuta, technik farmaceutyczny, pielęgniarka, lekarz). Zwykle jak czytam, gdy ludzi denerwują koncerny farmaceutyczne i to wszystko jest jednym wielkim spiskiem to mi… Czytaj więcej »
Ale jakim odżywianiem? Jest tam powiedziane że mięso gnijąc w jelitach uszkadza je? A może jest powiedziane że mleko i jego przetwory wypłukują wapń z organizmu?!?!?!
No właśnie , gdybyśmy postępowali jak Hipokrates , byłoby o wiele mniej chorych. Bo „nie szkodzić” to podstawa. a dając antybiotyk dzieciakowi bez badań co robicie?!?!? Jedno wielkie bagno w jego organizmie. I szczepiąc przyszywacie do siebie pacjenta na lata….całego jego życia. Chyba że się oczyści z toksyn ( aluminium i rtęć już zostaje, ale przynajmniej nie ma już po oczyszczeniu i wyrzuceniu z diety mięsa, mleka i mąki tak strasznego wpływu na zdrowie)